Nowy Rok
3 dni przed sylwestrem 2010/11 usłyszałam diagnozę . A już zapominam te wszystkie momenty leczenia. Ostatnio właśnie tak leżąc sobie w łóżku zastanawiałam się dlaczego czuję się jakby innym człowiekiem. . dlaczego te bolesne momenty z początku terapii wymazują się z mojej pamięci. Odpowiedź brzmi, że chyba wreszcze przestaje żyć przeszłością i to bardzo dobra oznaka zdrowia psychicznego J
W tym roku zostanę mamą i bardzo się boję tego wszystkiego. Czuję się gotowa na macierzyństwo i wiem, że temu podołam, ale boję się jednak bardzo porodu…czy przeżyję ..czy dziecko dożyje porodu.. cały czas mam w sobie obawy.
Nie są one bardzo męczące, ale dopadają mnie. Myślę sobie jednak, że pewnie każdą kobietę w ciąży nachodzą takie lęki..
Boje się też tego, że będzie to córka i zapewne odziedziczy po mnie cechy charakteru takie jak wrażliwość, nerwowość itp.. może i borderline. Niektórzy lekarze są zdania, że bpd „przekazywane” jest w genach, ja jednak będąc chorą nie zgodzę się z tym do końca. Faktycznie pewnie predyspozycje do rozpadu osobowości, zaburzeń itp. Można dziedziczyć, ale jestem pewna, że do rozwoju chorób psychicznych przyczynia się środowisko wychowania w rodzinie, traumy i inne ciężkie niezrozumiałe dla danego wieku dziecka wydarzenia, zostawiające blizny na duszy i w psychice. Zapewne w moim przypadku to właśnie częste traumy ( kilka traumatycznych przeżyć w tygodniu ) wpłynęły na rozwój mojego układu nerwowego. Nie można po tylu latach życia w przemocy i patologii rzec, że borderline jest tylko takim sobie zaburzeniem…moim zdaniem jest również chorobą. I zawsze będę tego zdania. Patrząć na obraz mojej matki mam niestety obawy, że pewne cechy wyssałam z jej mlekiem. Z drugiej strony jej słabości nauczyły mnie walczyć ze swoim charakterem poprzez wyłapywanie ich w swojej osobowości..
Inaczej mówiąc : Bywam jak ona.. słaba.. lękliwa..poddająca się zbyt wcześnie i pesymistyczna. Gdy tylko czuję, że się łamię..zaczynam się zbierać w tym wszystkim i idę pod prąd…albo sobie przeczekam ten „obcy” stan. Nie chcę być jak ona. Co nie oznacza, że mama nauczyła mnie samych złych rzeczy. Po prostu była słaba…depresyjna i nikt jej nie pomógł być inną. Ona z resztą chyba nigdy nie chciała.
Przed śmiercią mówiła mi, że nie martwi się o to, że sobie nie poradzę, ponieważ mam inny charakter…możliwe, że ona sama widziała we mnie swoje przeciwieństwo..ale nie ja. Cechy borderline można wyłapać już we wczesnym wieku. Ja mam tę przewagę, że u swojej córki na pewno prędko się zorientuję i będę starała się temu jakoś zapobiegać.
Na nadziei się jednak kończy. A w tej chwili.. życzę sobie zdrowia w tym roku. Niczego więcej nie pragnę.. Zdrowia sobie, moim bliskim i mojej córeczce..
Wam życzę wytrwałości i również zdrowia… nie ma nic od niego cenniejszego