DZIĘKI CI BOŻE

przetrwałam to…Przetrwałam wszystko SAMA . Sama odwaliłam kawał dobrej roboty .

Boże…ileż mi siły było trzeba…ile zabrała mi obca osoba, która mnie nie kochała…

a ja wierzyłam,że jest na odwrót. Teraz oczy me ujrzały prawdę .

Ileż modlitw i wiary..ileż łez za nim …łez na marne…

Ileż złości i nienawiści za kłamstwo,które wylazło po czasie,a mogło go nie być.

Ileż miłości w sobie ,którą tłamsiłam w sobie…

Pokonuje zaburzenie ,a tak było ciężko…

Dziś powiedziała mi Pani dr. że się wystabilizowałam , jest ze mnie dumna i szczęśliwa…

Na urodziny chcę dostać RÓŻANIEC ..piękny taki…biały…pełen czystości…i miłości ,który będzie mnie oczyszczał..

Posłałam Arturowi parę brzydkich słów…odreagowałam …i odchorowałam je…bo ciężko było wyzwać osobę ,dla której chciało się zrobić wszystko.

Tyle,że on mnie nawet nie szanował.Moich uczuć i problemów.Teraz wiem,że on mnie tylko dobijał.

Nigdy nic do mnie nie czuł…Pani dr. sama powiedziała….

”wiesz kiedy będzie komuś na Tobie zależeć…jak ten ktoś sam przyjdzie…i zapyta…moja Ania mam problem..co mam robić ,żeby było dobrze..jak się zachować i jak ją wspierać..to będzie ta osoba…a  Artur po prostu kłamał…nie zależało mu nigdy..bo jak komuś zależy i jak ktoś potrafi kochać rozumie i czuje to  akceptuje ze druga osoba może sie zachować tak jak się zachowa. np rani” Mnie Artur ranił…bardzo….ale nie zostawiłabym go…nigdy…czekałam ,aż usiądziemy i pójdziemy do lekarza i znajdziemy drogę …do pokoju..oboje się męczyliśmy ,ale to nie jest powód ,żeby się rozstawać…to jest powód,żeby szukać rozwiązania..ale jak się chce…i kocha…a tylko ja tak miałam..WIEDZIAŁAM ,ŻE GO RANIE…wiedziałam ,że on mnie….ale warto było spróbować to przetrwać,a może to właśnie by nas połączyło na zawsze…może by wiedział od lekarza,dlaczego się tak zachowuje,co trzeba wtedy zrobić…i pewnie byśmy razem funkcjonowali pełni miłości…bo i ja się wiele nauczyłam jak dawać mu miłość…chciałam żeby poczekał troszkę ,aż mnie zdiagnozują……..mówiłam…pójdę to mnie zdiagnozują….MIAŁ TO W DUPIE.

kończę terapie.Kończe wszystko, zaczynam nowy etap życia-silniejsza i pełna miłości…z kimś innym…pewna siebie i akceptująca siebie…znająca każde swoje zachowanie i potrafiąca dbać o siebie. Teraz żyje grafiką i miłością.

Artura nie ma….NIE BYŁO NIGDY.

Możesz również polubić…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *