Chociaż jest was mało ( może to i dobrze 🙂 ) to i tak jestem bardzooo szczęśliwa, że was mam. Niektórzy tu zaglądają od czasu do czasu , inni regularnie…
Jedni zostawiają po sobie ślad ..inni nie. Te wszystkie ciepłe słowa jakie od was dostaję sprawiają, że zawsze do was zaglądam . Nie usnę jak nie zerknę co słychać na blogu..
Czuję, że jesteście częścią mojego życia bo wkradacie się do niego w postaci napisanych słów.Nie czuję się samotna z tym wszystkim i wiem, że to co robię ma sens. Mam nadzueje, że chociaż jednej osobie dałam nadzieję na wyzdrowienie , zmotywowałam, uspokoiłam i pomogłam zrozumieć z czym mamy do czynienia …
jeśli chociaż jedna osoba powie mi, że pomogłam to będzie znak, że było warto !! chociaż i tak czuję, że opłaca się tu być 🙂
Dziękuję
Dzięki Ci TikTaku za radość, która płynie wraz z każdym małym sukcesem. Piszesz o tym często, choć nie zawsze wprost.
TikTaku!
Jestem Tobie ogromnie wdzięczna!
Dzięki rozmową, które tutaj prowadzimy i wzajemnym wsparciu, wszystkim nam się polepsza:)
Dzięki za tego bloga!
PATRYCJA 🙂
jak dla mnie…starej weteranki borderline – TO CO NAPISALAS WLASNIE to pierwszy krok do uzdrowienia.
Kiedyś zapytałam moją Panią Dr..kiedy będę zdrowa..
odpowiedziała mi: kiedy bedzie Pani rozpoznawać , że nadchodzi atak i bedzie go Zatrzymywać.
i o to początek. A teraz wyobraź sobie, że za kilka lat..nie bedziesz wpadac w te ataki bo tak sie wycwiczysz, ze w Twojej głowie bedzie sie to zatrzymywało…i przechodziło bezboleśnie.
CHOLERNIE SIE CIESZĘ !
właściwie to nie wiem gdzie powinnam zamieścić ten komentarz. chciałam tylko napisać, ze udało mi się rozszyfrować atak paniki oraz rozprawić się z nim zanim na dobre się rozpoczął.
Dziękuję Wam, że mogę się od Was uczyć.
Wooow 🙂
MałaMi… dałaś mi mega kopa motywującego. …Bardzo Ci dziekuje i biore sie od jutra za pisanie !!! bo ja pokonalam chorobe i chce to wbijac dalej do tych ” chorych” głów
tak tak jestes. prawdziwa historia zawsze dziala lepiej niz statystyki, zwlaszcza z nasza tendencja do wyolbrzymiania negatywow a umniejszania pozytywow, przez myslenie „wszystko albo nic” na poczatku ucieszylam sie, wiem co mi jest a potem wpadlam w panike… te cyferki ile samobojst ile okaleczen a ile tego i tamtego. internet tez nie byl laskawy…
trafilam na bloga koniectoksycznych gdzie przetlumaczono na polski wpisy pewnej amerykanskiej psycholozki(sama byla w zwiazku z osoba z borderline) ktora”przepieknie” opisala schemat dzialania bpd. moze i jest w tym logika, moze i tak sie dzieje, ale ta wulgarnosc, te niczym niepoparte tezy, te uogolnienia, propaganda jakoby jestesmy psycholami, bez szans na wyzdrowienie a wmawia nam sie ze jest inaczej bo terapia trwa dlugo, czesto sie do niej wraca wiec dobrze sie na nas zarabia juhuuu! OSTRZEGAM BARDZO PODATNE OSOBY to stek bzur pani, ktora owszem zostala bardzo skrzywdzona, poturbowana psychicznie przez bpd, ale sama chyba zapomniala pojsc na terapie zeby wyzbyc sie gniewu i rozczarowania.
Anyway wpadlam w panike! wertowalam dalej…znalazlam Ciebie i z kazdym wpisem ze starego bloga czulam, ze ogarnia mnie coraz wiekszy spokoj. da sie-myslalam. beda dolki beda chwile zwatpienia ale da sie. Takze pracowalam i nadal bede nas soba pracowac, bo warto. jesem kolejna historia z pozytywnym akcentem, bo choc jeszcze kupa pracy, to wszystko to co osiagnelam i to w ciagu jednego roku WOOOWWW az sama sie sobie dziwie!
Takie historie jak twoja sa potrzebne, ja sama nie wytrwalam w pisaniu na bierzaco,nie lubilam/umialam pisac o negatywnych zdarzeniach wolalam je przepracowac i zapomniec, moze i tez dlatego malo jest w necie takich wynurzen no i kto lubi sie chwalic ze jest zburzony, nawet anonimomo,do tego trzeba mase odwagi, trzeba po raz kolejny zmierzyc sie z samym soba. dlatego rowniez cie podziwiam!
Woooow !!?
kurde …serio? chciałabym być nadzieją dla innych… chciałabym być tym promykiem co rozjaśnia pochmurne myśli… a tu okazuje się, że jetem.
Tak..ja też kiedyś szukałam motywacji…. Mi było o tyle trudniej, że nie znalazłam żadnej pozytywnej historii borderline ..
Było to ponad 6 lat temu…. leczyłam sie pisząc bloga… udało sie.T
eraz chcę dawać nadzieje innym. Dzięki takim słowom jak Twoje.
jezuuuu jak ja dawno tu nie zagladalam jak moglam zapomniec…przeciez zagladalam tu czesto, bylas ze mna doslownie od 1 dnia kiedy zaczelam u siebie podejrzewac(a raczej bylam pewna, ale ilu takich so sie sami diagnozja) a potem jak dostalam odpowiedz, jak wertowalam internet, nie znajdujac nigdzie niczego po polsku(bylam zbyt zaaferowana, zniecierpliwiona zeby czytac cos w innym jezyku).nie nie czekaj wrocic inaczej! ja nie zapomnialam!! po prostu nie musialam. to nie tak ze nie obchodzi mnie co u ciebie, nie,ze nie mam czasu, ale ty/blot byl dla mnie promykiem nadzieji, wsrod tych wszystkich negatywow jakie dotycjczas znajdowalam, szukajac odp na pytanie:czy ja w ogole bede kiedykolwiek normalnie zyc??. jak ja sie cieszylam, jak z wypiekami czytalam, jak klnelam na komputer, ktory zamulal kiedy chcialam czytac mega stare wpisy. ale teraz tego promyka nie potrzebuje, ja teraz WIEM. A wrocilas do mnie dzis w myslach kiedy moj terapeuta powiedzial ze zmierzamy ku koncowi, ze narzedzia mam, ze juz zadnego wielkiego przelomu jak na poczatku,nie bedzie. Wielkich stumilowych krokow jakie robilam tez nie. Bylam w szoku…ale jak to… przeciez inni to latami i wracaja i kliniki zamkniete(hallloooo gamoniu hehehehe swietnie sobie radzisz co tam inni?). no ale jak…a srak! wlasnie ze tak ????????????????podziwiam cie i to ja ci dziekuje ze pomoglas mi zwlaszcza w tym 1 okresie, twoj blog mnie trzymal serio… 🙂
DZIĘKUJĘ i nie przestawajcie pracowac nad sobą oboje… nawet jak są kryzysy 😉
dziekuje
Nawet nie wiesz jak bardzo sie cieszę !!
Dziękuję za wszystko. Od tej strony się zaczęła moja praca nad sobą. Od tej strony zaczęło się kończyć moje poczucie osamotnienia. Od tej strony poczułam, ze nie jestem sama.
Jesteś osobą, ktôra słowem pisanym daje mi poczuć, że jest ktoś podobny do mnie. Podobne problemy, podobne myślenie, cierpienie. Jestem po roku terapii, dużo pracy przede mną, strachu, ale Twój blog jest dowodem – może być dobrze, mogę być szczęśliwa – cokolwiek to znaczy dla mnie.
Dziękuję!
Nie pamiętam kiedy miałem tak dobre małżeństwo. Trzymaj się Tik Tak, coraz więcej dobrych przykładów, że można zadziałać.
Tak , jesteśmy i czytamy 🙂 i dziękujemy – swoją postawą dałaś nadzieję 🙂