Dziwny jeeeeeeest…ten świat !!
Zacznę od tego ,że pojechałam dzisiaj na rozmowę o pracę i ją dostałam, ale nie mogę jej przyjąć bo warunki umowy są nieadekwatne uważam do stanowiska. Wróciłam więc do swojej 3 zmianowej pracy i co? Dostałam podwyżkę ..i teraz będzie mi coraz ciężej zmienić pracę. Nie wiem czemu się tak dzieje, wszystko jakby na złość Niemalże czuję jakby ktoś u góry wszystko uknuł …modlę się ,zaczęłam znów się modlić ..wierzyć ,że pewnego dnia w końcu coś się zmieni na korzyść i odzyskam regularny sen i wszystko będzie dobrze
Dzień bez jakiejś tam wielkiej migreny.
Z aktualnych rzeczy dostałam smsa od swojej Pani Dr o treści „mam wrażenie niedokończenia…” no cóż ..dwie wizyty już umówione – trzeba będzie się pokazać .
Nie ukrywam ,że więź z Panią Dr mam bardzo mocną – szczególnie dlatego ,że nie mam matki i jest to jedyna osoba której mogę ufać i z którą na pewno się zaprzyjaźniłam.. wiem,że martwi się o mnie . Czuję również taką wewnętrzną chęć ,żeby się z nią spotkać. Wiem ,że jestem dla niej ważna i wiele razy mówiła mi ,że mnie Kocha. Wiem może się to wydawać dziwne.. ale mówiła mi to wiele razy.. Zawsze jak siadałam przed nią i ryczałam , lamentując i wypowiadając zdanie ” nikt mnie nie kocha…od dziecka czuję się niekochana…taka sama…” zawsze słyszałam ” Ja Panią Kocham” …nie lubiłam tego , bo to wywoływało u mnie złość..bo przecież jak można MNIE KOCHAĆ ??
Takie ambiwalentne uczucia …wiecznie mieszające mi pragnienia z mechanizmami obronnymi – odzywają się zawsze kiedy pojawia się niebezpieczeństwo – miłość !!
Brakuję mi miłości ,ale z drugiej strony odpycham ją ,żeby się bronić !!! Czy to nie chore ? No pewnie ,że chore.. dlatego muszę dać się kiedyś pokochać i przede wszystkim kochać siebie..im bardziej o siebie dbam i im bardziej siebie kocham i szanuję tym coraz lepiej idzie mi przyjmowanie miłości. Chyba najtrudniej pokochać jest siebie ,kiedy ma się świadomość zaburzenia i czuję się ,że jest się potworem !!
Marzeniem moim jest by moje życie wypełniła miłość. Mam ogromne pokłady miłości ,ale tak boje się tych pokładów ,że wolę ich nie dotykać… bo zaczynają się uaktywniać z niebezpieczną i autodestrukcyjną siłą .. bo przecież DDA kochają za bardzo.. za bardzo kcohają kogoś i coś..zapominając o sobie. I to chyba wszystko wyjaśnia…
To tyle na dzisiaj. Dobrej nocy moi kochani ,którzy czasami coś tu czytacie.