Praca odchudza
Muszę przyznać ,że praca czyni smukłą ,zdrową i szczęśliwą, jeśli praca daje satysfakcję psychiczną to już w ogóle. Lepiej być nie może 🙂
Miałam dziś indywidualne. Cóż..nie wiem już co mam mówić…jestem teraz prezesem grupy, całkiem przyjemne zadanie, myślę ,że dla mnie najlepsze nie wiem czemu się w tej roli świetnie czuję.
Prowadziłam też zajęcia z rysunku ,co dało mi wiele satysfakcji…jestem bardzo zadowolona, zostałam dzis do 15.00 w oddziale, zeby sobie udekorować sale, powiesić wszystko, swoje sentencje, mam nadzieje,że jutro się wszystkim to spodoba..Ciekawa jestem
Wróciłam dziś z zajęc i wystawiam aukcje na allegro bo musze troszkę sprzedać niepotrzebnych rupieci, jem właśnie obiadek i zaraz bede robić 8 godzinnego tutoriala ,będę robić księgi znaków za kase…i już niedługo zaczynam pracę Dlatego sesja,nauka,terapia,praca…wszystko tak jakoś mnie..Odchudza XD
Ale jestem szczęśliwa..w końcu żyję tak jak zawsze marzyłam…nie wierzyłam w siebie..bo ciągle miałam jakieś problemy..teraz ich nie mam więc, mogę żyć spokojnie.
Wczoraj przyjechał do mnie mój przyjaciel. Nie wiem jak to się stało, ale jakoś rozryczałam mu się jak dziecko…pierwszy raz mnie przytulił odkąd się znamy…tylko on wie, jak bardzo przeżywam ..
Nie jest sprawiedliwe to co się stało…Powiedział mi, że widział Arta w weekend z nową panną…zaczęłam ryczeć jak dziecko…nie umiałam pomyśleć nic o nim złego ,czułam tylko jak moje piersi rozrywa taki ogromny ból…dlaczego się teraz wymienia ludzi..zamiast pracować nad wszystkim…skąd te pojebane czasy..jak może ją dotykać raptem po paru dniach…i te jego kłamstwa…boli mnie wszystko…nie nadaje sie na te czasy…Pierwszy raz mnie ktoś okłamał…mam przyjaciół po 13 lat,10..nigdy w zyciu nie zmieniam nikogo..tylko pracuje nad więziami…nie rozumiem podejścia niektórych i nie chce rozumieć…nie chcę używać bluźnierstw,ale ktoś mi dużo powiedział na temat Arta i jego Ojca..więc znowu mam ucisk w gardle…nie mam już siły..nie chcę więcej widzieć tego człowieka na oczy.Nie ma słów by to opisać…żałuję każdej chwili z nim,każdej sekundy za te rzeczy które się dowiedziałam…Jestem szczęśliwa,że się go pozbyłam ..mimo tego,że bardzo go pokochałam…na pewno CIERPIĘ TERAZ MNIEJ NIŻ JAKBYM BYŁA Z NIM.Dlatego od tych ciekawych informacji kamień spada z serca…nie jest wart ani jednej ludzkiej łzy…
Czasy są jakie są. Trudne 🙂 ..ale teraz jest mój czas, kiedy w końcu rozwijam skrzydła Nigdy nie byłam taka z siebie dumna…Dzisiaj dr.powiedziała mi tak..”Zmęczona jest już Pani tą pracą nad sobą…” na co ja…tak,bardzo..7 miesiąc pracuję nad sobą,ćwiczę wszystko…zmieniam się..i ta zmiana męczy…boli…nie jest przyjemna…jestem czasami tak zmęczona ,że śpię całymi dniami zapłakana bo pewne rzeczy o sobie samym trzeba przyjąć na klatę i się w tym zderzyć…to jest ciężka praca…najcięższa jaka jest…wykańcza…”
Moi drodzy…na prawdę,w żadnej pracy człowiek się tak nie męczy ,jak tutaj…niby nic…a jednak..wychodzi się czasami jak po wojnie…dzisiaj po grupie jak wyszli wszyscy ,nikt się nawet słowem nie odezwał…byli zdruzgotani… nie wiem co sie tam działo…ale Pani psycholog wyglądała jak po siłowni…praca umysłowa jest okropnie ciężka..Jak wracam do domu,to na prawdę jest mi ciężko usiąść do szkolnych zajęć…wsiąść w samochód i jechać do szkoły na 3 dni… nie jest lekko…na prawdę…wiem,że były dni gorsze na początku,kiedy nie wiedziałam co się ze mną dzieje…nie miałam juz siły na nic…żeby żyć… i do Tego Artur miał mnie w dupie…to były okropne dni..na szczęście teraz wiem,że takich dni już nigdy nie będzie…bo co najgorsze przeżyłam..niestety przy nim…o i tak biedny dużo wycierpiał przy mnie…tymbardziej,że tego nie rozumiał…ja już nie męczę się jak ktoś ma jakieś dziwne zachowania,bo wiem,że wtedy cierpi i męczy sie sam z Sobą…on tego nie rozumie…on mnie jeszcze za to wyzwał Dlatego musze unikać takich ludzi….
Miły dzień.Bardzo.Ale i pracowity cholernie…muszę się niedługo jakoś delikatnie rozerwać