it’s me.
W nowym stylu.
Kolejny fantastyczny dzień moje życia – czuję jak każda emocja nie ma powoli szans ze mną..jak mnie pobiera…jak łapie za sznurki …i ciągnie w każdą stronę .
Ostatnio rozpracowywałam MYŚLI SAMOBÓJCZE….
Doszłam do wniosku, że nie pamiętam czy kiedykolwiek je miałam !!!
wiem,najgorsze jest się do tego przyznać…nie przed kimś…ale przed sama sobą !!! potrafię z uśmiechem na twarzy pisać ludziom ,że chcę się zabić ,żeby sprawdzić czy mnie kochają…wtedy łapię się na tym…że nie mam już 9 lat i nie odwrócę tym uwagi …Robiłam to zawsze jak rodzice leżeli pijani…zawsze takie zachowania uaktywniają się u mnie KIEDY CZUJĘ ,ŻE NIKT MNIE NIE KOCHA…WPADAM W TAK SILNY LĘK ,ŻE NIE MOGĘ GO OPANOWAĆ…ale wiem,że mija..
Co innego kiedy mam stan depresyjny…i na prawdę czuję się okropnie smutna i niepotrzebna…a przez mojego faceta czułam się tak zbyt długo.Wywoływał u mnie te same stany co za dzieciaka… :/ :/ niefajnie ,ale już po wszystkim…po prostu mnie nie kochał ..tak jak powinien ..skrzywdził mnie SWOJĄ NIEWIEDZĄ NA TEN TEMAT.
Było minęło,on ma inną..niech mu się układa.
LĘK PRZED ODRZUCENIEM JEST OKROPNY PARALIŻUJE WSZYSTKO
Nie wiem jak mam go rozłożyć na czynniki. Rozkładam już myśli samobójcze…które nimi nie są…i mam je pod kontrolą..dziennik uczuć…odpowiedni moment na reakcje..i mija.
JEST JEDEN PLUS TEGO ZABURZENIA !!!!!!!!
SKORO WIEMY ,ŻE TO BORDERLINE…TO WIEMY TEŻ ,ŻE JEST TO ZMIENNOŚĆ .
SKORO WIĘC MAMY IMPULS…CZEKAJMY AŻ OPADNIE BO OPADNIE NA PEWNO..PRZEWIDUJEMY JUŻ ,ŻE PRZEJDZIE I LĘK MIJA…JEŚLI MAMY DOŁA…działamy w ten sam sposób…i chyba po jakimś długim czasie terapii zaczynamy balansować po krawędzi…lepiej niż ludzie bez zaburzeń.
Skoro więc jesteśmy całkowicie normalni…tylko mamy ten typ osobowości…należy spiąć pośladki i funkcjonować normalnie ze sobą…w harmonii
jestem po prawie 7 miesiącach terapii…najgorszy jest początek…potem już tylko ciężka praca …
NIE BÓJMY SIĘ LECZENIA .
Idę dalej..