idzie jesień

Idzie jesień. A wraz z nią krótsze dni, chłodniejsze temperatury i zachmurzenie.

Co powoduję zwiększenie podatności organizmu na obniżenie nastroju. Jest to naturalny proces na który nie mamy wpływu ,natomiast mamy wpływ na nasze samopoczucie w trakcie trwania OWEGO PROCESU :)

Przede wszystkim jak wszyscy wiemy , endorfiny (grupa hormonów peptydowych)

wywołują stany zadowolenia, euforii, dobrego samopoczucie i zadowolenia z siebie.

Zatem co robić by produkcja endorfin nie spadała podczas jesiennych zmian atmosferycznych.

Nie daj Boże ,żeby w tym okresie wydarzyło się coś przykrego jak np. śmierć bliskiej osoby albo rozstanie z ukochanym/ukochaną. Takie sytuacje wielokrotnie obniżają nastrój i powodują. Tak jak już wspominałam nie mamy wpływu na niektóre sytuacje , tak jak ja nie miałam wpływu na śmierć mamy ,chorobę ojca czy odejście Artura, wszystko wpływało bardzo negatywnie na mój nastrój ,wszystkiego było za dużo do tego doszło przepracowanie ,brak regeneracji i mój organizm zachorował na dobre. Z perspektywy czasu dziękuję Bogu,że nic sobie wtedy nie zrobiłam na prawdę . Uświadamiam wszystkich wokół ,że depresja jest śmiertelną chorobą i nie ma co igrać z losem.

Trzeba o siebie dbać ,zanim choroba zawładnie naszym życiem i dojdzie do samozagłady.Przypominam sobie stany psychotyczne ,czyli te najgłębsze stany depresyjne jakie są , kiedy to właśnie traciłam już kontrole. Układ nerwowy jest tak wykończony ,że człowiek jedyne o czym marzy to zakończyć to cierpienie. Wtedy właśnie potrzebne jest wsparcie drugiego człowieka, często jest to rodzina , partner .

Niestety w moim wypadku byłam skazana sama na siebie ,ale dałam radę i jestem z siebie bardzo dumna. Wygrałam z tym i przyznaję ,że nie jest to proste. Wiem,że mając wsparcie mogłoby być łatwiej. Wszystko zależy od nas samych. Nie może być tak,że są przy nas bliscy ,a my stoimy  w miejscu. Wtedy nie wiedziałam jak moje życie się potoczy ,stałam na skrzyżowaniu i nie wiedziałam którą drogą iść. Czułam jak wszystko wymyka mi się spod kontroli, Kochałam Artura ,na prawdę chciałam mu dać to co najpiękniejsze. Nie myślałam o nim jak o chłoptasiu którym chciałam się zabawić,ale jak o mężczyźnie ,który jak zadeklarował będzie mnie wspierał. Dla mnie te słowa były cholernie ważne, zobowiązały mnie do tego bym pracowała nad wszystkim .Tak też zrobiłam. Nie wzięłam pod uwagę ,że mógł do mnie nic nie czuć, kłamać i w najgorszych momentach mojego życia KOPNĄĆ w dupę i wyzwać. Kiedy powinien się przysuwać ,zaczął się oddalać. Nie jest proste być przy osobie ,która jest w terapii. Wiem,że nie mógł mnie znieść, że ciągle płakałam ,spałam i nie wiedziałam co się dzieje.Traciłam wtedy tożsamość, traciłam jakby cały grunt pod nogami ,wszystko co dotychczas wiedziałam o sobie było wymazywane z mojego JA. Nie czułam nic ,prócz lęku…ale czułam ,że muszę to przejść.Bo przerywając ten proces mogłaby mi się stać krzywda. Artur nic do mnie nie czuł ,i to bolało mnie najbardziej. Że nie podchodził do naszego związku poważnie, że traktował mnie jak dziewczynkę ,nie jak kobietę. Nie byłam nią i nie jestem. Podjęłam bardzo poważną wtedy decyzję i wiem,że postąpiłam słusznie. Nie mogłam go zatrzymać ,chociaż wiem,że próbowałam na siłę..nie da się. Do dziś błąkam się po świecie ,chociaż już zdrowa i szczęśliwa wyobrażam sobie ,że właśnie wybieram w sklepie to co ugotowałabym nam na kolację ,piorę w pachnących płynach jak kiedyś ,w tych samych .

Chociaż Artur nie miał węchu, ja miałam . Staram sobie czasami przypomnieć jego zapach i dotyk. Jestem nadwrażliwa nad wszystko , szybko nie zapominam . Wciąż przypomina mi się jak czytam książkę koło niego ,jak ogląda te swoje durne rzeczy na youtubie, widzę jego stopy jak wystają zza kołdry . Teraz już to wszystko pozostaje wspomnieniem ,lada chwilę zniknie i to. Teraz wspominam te piękne chwile i godzę się z tym,że ma to wszystko inna . Może zbyt dużo chciałam poświęcić dla niego i może zbyt dużo wiary włożyłam ,że jest tego wart, ale wiem,że nic nie poszło na marne. Dziś napełniając się tymi wspomnieniami wiem,że nasz związek mógł być na prawdę trwały i pewnie już nigdy z nikim tego nie przeżyję I TO MNIE BOLI NAJBARDZIEJ…że nie chcę nigdy już wymieniać partnera, chcę przeżywać z nim wspólne problemy, bo przecież na tym polega związek. I boli mnie właśnie to,że moglibyśmy mieć już coś za sobą wspólnego, co łączy i boli mnie to,że z nikim tego już nie przeżyję …boli ,że bedzie trzeba coś budować od nowa i może nigdy się nie sprawdzimy. Artur robił jakieś swoje testy…ale nie chodziło o testy, może się bał.. nie znał mnie widocznie na tyle.Nie wiedział, na ile mnie stać i uciekł.Wiem,że zrobiłabym dla Artura wszystko. Wszystko by nic nie mogło nas rozłączyć. Razem to znaczy ,że wspólnie pokonujemy wszystko. Nie zostawiłabym go w chorobie,biedzie i nigdy. Taka już jestem. Ale kiedy widzę ,że jest inaczej po drugiej stronie ,jestem załamana. To tak jakby ładować energie i nadzieje w coś co nigdy nie istniało. Modlę się codziennie do Boga o miłość , modlę się słowami

„Daj mi Panie wzrok czysty, sięgający głębi człowieka,
tak bym widziała jego wartość, a nie zewnętrzne pozory;
myślenie godne pięknej, odpowiedzialnej miłości;
język jedności i zrozumienia…”

Bo nie chcę już nigdy nabrać się na te pozory, nie chodziło mi przecież o to czy on za mną latał czy nie..ale czy był kiedy cierpiałam, czy był w stanie odróżnić co było ważne, co nie na ten moment. Nie był.Nie wiem czemu.Zastanawiam się czy przypadkiem właśnie nie wszystko to czego potrzebowałam dostała kiedyś inna? Czy może on na prawdę jest takim złym człowiekiem.. Modlę się bo wierzę ,że ktoś ma podobne podejście do życia. Że buduje coś ,a nie bawi się życiem .Że rozumie iż do kariery się nie człowiek w nocy nie przytuli.Są w życiu ważne rzeczy ,materialne, studia, praca…ale ważniejsze od nich są uczucia. Bez nich człowiek może ominąć to co jest na prawdę ważne.Może się zgubić i już nigdy nie odnaleźć drogi.Nie chcę więcej cierpieć dlatego póki co wolę być sama. I tak o to kiedy mamy jesień czuję jak wszystko właśnie zaczyna się kumulować. Wcześnie zapadająca noc , zachmurzenie ,deszcze, niskie ciśnienie wpływa negatywnie na nasz organizm , a co za tym idzie- na naszą psychikę . I wcale nie musi być na odwrót. Układ somatyczny jest w pełni połączony z psychiką. Czasami pogoda ma wpływ na stany depresyjne. Wtedy należy wziąć sprawy w swoje ręcę.

Co to jest depresja?????????????

Depresje są grupą schorzeń, w których podstawowym objawem jest chorobowo obniżony nastrój, któremu może towarzyszyć lęk. Większość pozostałych objawów ma charakter wtórny lub stanowi zrozumiałą konsekwencję zaburzeń nastroju. Depresje są obok zaburzeń lękowych najczęściej występującym zjawiskiem psychopatologicznym. Powiązania między czynnikami przyczynowymi, patogenetycznymi (zmiany biochemiczne) występowania depresji, objawami, a reakcją na stosowane metody leczenia są nadal przedmiotem badań, a ich klasyfikacja nie jest powszechnie przyjęta.

W międzynarodowej klasyfikacji zaburzeń psychicznych i zachowania ICD -10 uwzględniono kilka grup schorzeń, w których występują depresje. Są to przede wszystkim zaburzenia afektywne i zaburzenia adaptacyjne.
Depresje w zaburzeniach afektywnych występują najczęściej w postaci epizodów depresyjnych o łagodnym, umiarkowanym lub ciężkim przebiegu. Do często spotykanych objawów należą: obniżenie nastroju, lęk, niezdolność do cieszenia się, utrata zainteresowań, zmniejszenie aktywności, spowolnienie psychoruchowe, męczliwość, osłabienie koncentracji uwagi, osłabienie pamięci, niska samoocena, poczucie winy i małej wartości, pesymistyczna ocena przeszłości, przyszłości i sytuacji własnej, zaburzenia snu i apetytu, myśli i czyny samobójcze. W najcięższych epizodach depresyjnych stwierdza się czasami objawy psychotyczne – urojenia grzeszności, kary, winy, nieuchronnej klęski, halucynacje, osłupienie depresyjne. Obniżenie nastroju podlega małym wahaniom z dnia na dzień, jest zwykle niezależne od bieżących wydarzeń. Warunkiem rozpoznania epizodu depresyjnego jest utrzymywanie się objawów chorobowych przez co najmniej dwa tygodnie, wcześniej rozpoznanie takie można postawić jedynie w przypadku ciężkich, jednoznacznych diagnostycznie przypadków.
W przypadku występowania powtarzających się epizodów depresji rozpoznaje się zaburzenia depresyjne nawracające. Gdy obok epizodu depresyjnego występują także nawroty zaburzeń w postaci manii z podwyższeniem nastroju, wzmożoną energią i aktywnością, wówczas rozpoznaje się zaburzenia afektywne dwubiegunowe. Natomiast utrzymujące się wahania nastroju, w których większość epizodów nie osiąga nasilenia uprawniającego do rozpoznania łagodnej depresji, rozpoznaje się jako dystymię. Część stanów chorobowych, w których występują objawy depresyjne i lękowe, klasyfikuje się w obrębie zaburzeń nerwicowych jako zaburzenia depresyjno- lękowe mieszane.

Zaburzenia adaptacyjne

Pojawiają się w okresie adaptacji do istotnych zmian życiowych, kryzysu życiowego lub następstw stresującego wydarzenia życiowego. W przypadku występowania objawów depresyjnych rozpoznaje się wówczas reakcję depresyjną lub reakcję mieszaną depresyjno – lękową. Objawy obejmują: nastrój depresyjny, lęk, zamartwianie się, poczucie nieradzenia sobie, ograniczoną zdolność do wykonywania codziennych czynności. Zdarza się skłonność do demonstracyjnych, dramatycznych zachowań. Stwierdza się zwykle zależność samopoczucia i nasilenia objawów chorobowych od aktualnych wydarzeń. Skutkiem powyższych objawów są zaburzenia funkcjonowania społecznego i działania.
Należy w sposób pewny ustalić istnienie czynnika przyczynowego oraz stwierdzić mocne przesłanki, że zaburzenia nie wystąpiłyby bez jego działania. Zaburzenia rozpoczynają się w ciągu miesiąca od wystąpienia stresującego wydarzenia lub zmiany życiowej, a czas trwania objawów nie przekracza zwykle sześciu miesięcy z wyjątkiem reakcji depresyjnej przedłużonej. Gdy stwierdza się łagodny stan depresyjny występujący w reakcji na przedłużone narażenie na stresującą sytuację o czasie trwania nie przekraczającym dwóch lat, rozpoznaje się reakcję depresyjną przedłużoną. W odniesieniu do dłużej trwających objawów depresyjnych niż powyższe sześć miesięcy lub dwa lata należy zmienić rozpoznanie zgodnie z obrazem klinicznym….

I WŁAŚNIE TAKĄ DEPRESJĘ LĘKOWĄ – POKONAŁAM !!!

I nie mogę sama w to uwierzyć… bo w marcu jeszcze się trułam i nie miałam siły by żyć, a jedyne co wypełniało mnie to ból pękającego serca i tęsknota za nim.

Mimo wszystko wiedziałam – że MOJE ŻYCIE I MOJE ZDROWIE JEST NAJWAŻNIEJSZE.

Po pierwsze… wymieńmy tu parę bodźców ,które powodują wydzielanie endorfin.

Między innymi są to: śmiech :)

Z ciekawostek dodam ,że powstała już terapia śmiechem (gelotologia)

,która leczy wiele dolegliwości

Tak moi drodzy , śmiech ,a nawet sama myśl o śmianiu się powoduje wydzielanie endorfin.A te właśnie łagodzą wiele rodzajów bólu :) a nawet wzrasta odporność.Nie bez powodu mówi się ,że śmiech to zdrowie i nie po to wam to piszę bo to przeczytałam.Robię to dlatego ,bo sama na własnej skórze to zaobserwowałam .Często hamowałam swój śmiech i nie potrafiłam się śmiać tak naturalnie, w szczególnie wtedy kiedy chorowałam na depresję . Dlatego by temu zapobiec śmieję się teraz bardzo często ,odblokowałam się wewnątrz .Już nie zastanawiam się kiedy wypada się śmiać kiedy nie, wyrażam swoje uczucia zawsze. Jeśli czuję ,że chcę mi się śmiać staram się śmiać .Nieważne co na to inni , jeśli coś mnie śmieszy uśmiecham się ,śmieję ,albo wewnętrznie umieram ze śmiechu , śmieją się nawet oczy ,nie da się ukryć wewnętrznej radości – efektem jest to ,że staję rozluźniona, dotleniona i spokojna.

Wysiłek fizyczny- Ale nie zbyt intensywny , ten akurat może zakończyć się euforią tzw. biegacza. Nie bez powodu w Polsce wzrasta liczna biegaczy ,dzieje się to za sprawą endorfin i uzależnienia od biegania.Uzależnienia od tych stanów. Podczas wysiłku wydzielają się endorfiny i dotlenia się cały organizm .

Czekolada, Orgazm , Optymizm ..

Jak ja sobie z tym radzę . Otóż zawsze wstaje prawą nogą – może to śmiesznie brzmi ,ale w ten sposób nastawiam się optymistycznie do dnia. Uśmiecham się do lustra bo przecież jestem piękna i młoda, piję kawę ,która również przyśpiesza tętno i powoduje większy dopływ tlenu do mózgu.Łykam MG B6 i tran , jem małe śniadanie .

Wychodzę z psem i biorę wtedy dużo głębokich wdechów , nie tak jak zwykle, głębokich,na początku jak zaczęłam tak oddychać miałam zawroty głowy ,teraz jest to już u mnie normą. Staram się dostrzec coś pięknego i pozytywnego ,chociażby u mojego psa.Mam czasami wrażenie ,że psy radośniej wyglądają od niektórych ludzi ;) ale to taka mała wstawka.

Nie palę papierosów – powodują one zanieczyszczenie płuc , co zmniejsza dopływ tlenu do mózgu a co za tym idzie zwiększa ryzyko zachorowania na depresję ( ponownie :) :)

Papierosy palę tylko wieczorem , zazwyczaj 2 dziennie ,nie licząc tego co potrafię czasami wypalić do piwa w pubie :/ nad tym wciąż pracuję, jest to kolejny głupi nawyk.

Alkohol również wpływa bardzo na obniżenie nastroju. Czasami wydaje nam się ,że warto jest zapić smutki- nie zdajemy sobie sprawy ,że to zapicie powoduje depresyjny stan.

Tak więc każdy dzień powinien opierać się na haśle : DBAM O SIEBIE BO BARDZO KOCHAM SIEBIE I SZANUJE.

Teraz nie mogę powiedzieć inaczej ,że kocham jeszcze kogoś , ale wydaje mi się ,że jeśli zaczynam tak bardzo siebie kochać i dbać o siebie będę w stanie kochać kogoś…

Przecież kochałam..kochałam tak mocno…ale nie docenił tego. Jego strata ,moja nie ,bo przecież kochałam. I mogę tak kochać ,tyle ,że już nie Jego.

Jeżeli kiedykolwiek spotkam mężczyznę ,który będzie mi dowalał w trudnych momentach myśląc tylko o sobie – zostawię go. Dlaczego? Po pierwsze :

Z taką osobą nie zbuduję się związku

Z taką osobą nie jesteśmy w stanie zbudować rodziny

Nie jesteśmy w stanie zbudować zaufania. Nie jesteśmy w stanie zbudować nic.

Najłatwiej jest uciec i ponieść porażkę …ale nie w tym tkwi sekret. Sekret tkwi w tym co można poczuć po tym co się wspólnie pokonało. CO się czuję wtedy.

Ja sama sobie teraz ufam ,bo wiem ,że stać mnie na wiele. Że potrafię poradzić sobie z tak wieloma rzeczami w życiu ,że coraz mocniej stąpam po ziemi .

Cieszę się każdą chwilą swojego życia , bo życie chociaż jest ciężkie,jest piękne.

A piękniejsze,kiedy wieczorem mamy się do kogo przytulić i możemy tej osobie ufać.

Ja nie ufałam. Byłam problemem. Nie o to chodzi, dlatego jeśli ktoś ma depresję przede wszystkim musi szukać pomocy i dać sobie pomóc. Czasami otoczenie przyczynia się do tego ,że jesteśmy w stanie nawet popełnić samobójstwo. To niebezpieczna choroba.

Możesz również polubić…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *