MUSZĘ SIĘ CZYMŚ POCHWALIĆ
ZA POMOCĄ SEKCJI TEMAT KOBIECOŚĆ ZOSTAŁA U MNIE UAKTYWNIONA…
CAŁY ZWIĄZEK Z ARTUREM NIE MOGŁAM BYĆ KOBIETĄ,BO UWAŻAŁ MNIE ZA WRAŻLIWĄ,PŁACZLIWĄ ITP…
Zaczynałam się stawać na przymus jakiś męskim osobnikiem ,który chce walczyć…co psuło moje relacje z facetami…
Dziś na terapii popłakałam się ze szczęścia jak powiedzieli mi ,że osiągnęłam kolejny sukces…dało mi to wiele do myślenia…bo osiągnęłam z Hubertem ( kolegą z grupy)
Progres …wypracowaliśmy bardzo bardzo wiele razem.Podobno mam dar do tworzenia rodzinnego klimatu…Moja dr. powiedziała,że od początku istnienia terapii nie czuła się tak dobrze na śniadaniu…dla mnie to bardzo ważne,bo skoro lekarka tak mówi,to na pewno jest dobrze…nie wierzyłam w siebie na początku…byłam na totalnym dniem psychicznym…do tego Artur nie dawał mi czułości kiedy tego potrzebowałam…teraz wiem,po Hubercie,że w związku można wszystko wypracować…DOSŁOWNIE ..NIE MA RZECZY ,KTÓRYCH NIE DA SIĘ POKONAĆ !!! nie osiągnęłam bym nic z Arturem…bo tylko ja byłam otwarta na zmiany…on wolał być sam…. albo z kobietą ,która również lubi być sama..ale nie ze mną..bo moje łzy ,oddanie i poświęcenia nic nie znaczyły… tak jakbym nie istaniała nie mogłam popełniać błędów…nie mogłam nic zmieniać…byłam zabawką do przetestowania…a nie człowiekiem…
http://zwierciadlo.pl/2012/seks/partnerstwo/razem-ale-osobno-o-samotnosci-w-zwiazku