Miłość moja..

NAPADY LĘKU

Kiedyś potrafiłam kochać i czuję ,że to we mnie jakby umarło…przez przeżycia

Muszę się właśnie sobą zaopiekować . Nauczyć się kochać od nowa…siebie i mojego chłopaka. Którego wiem, że kocham…tyle, że chorą miłością..dokładnie „chorą” miłością . Zaopiekuje się tym „chorym” uczuciem i powolutku będę  uczyć kochać „zdrowo” BO ON JEST TEGO WARTY !

Co do zdrowia. Ostatnio miałam kilka kryzysów emocjonalnych. Trudno mi opisać te stany. Zauważyłam ,że stany „chorobowe” wywołuje przede wszystkim zmęczenie i alkohol. Wystarczy, że się przepracuje , dużo stresów, zawalona noc i od razu mam atak. Ostatnio nawet zaliczyłam lekki stan psychotyczny. Rozmawiałam również z moją Dr . Doradziła mi właśnie abym odpoczywała, że w tych stanach to jest najważniejsze ,abym o siebie zadbała. Najadła się , wzięła kąpiel i przede wszystkim nie oceniała siebie. Podobno to jest sukces do stabilizacji.

NIE oceniać siebie podczas napadów lękowych –  nigdy . Traktować siebie w tych momentach z troską. Jeżeli chodzi o otoczenie ,rodzine i bliskich to również należy przygotować ich teoretycznie na ten temat – tzn . wytlumaczyc im ,aby podczas tego stanu otulili nas troska i nie oceniali nas . Wiem ,ze to trudne,ale pomaga.

Czy to nie jest tak kochani, że gdyby nie było cierpienia to nie czulibyśmy ,że to nie nasze uczucia podczas ataku? to właśnie dzięki cierpieniu czujemy normę, tzn ze te zaburzone uczucia nie są nasze. I wciąż czujemy swoje zdrowe ja. Odróżniamy…dzięki cierpieniu. Nie cierpi się jak się czuje ,że to prawda.

Coś jeszcze nasmaruje…

Możesz również polubić…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *