Borderline / DDA / migreny
Po tak ciężkich miesiącach ,po tak ciężkim okresie swojego życia, po tylu badaniach , po tylu diagnozach gdzie jedna obaliłą drugą ,gdzie czas przekształcił osobowość… odkryłam wiele innych dolegliwości.
Cierpię na migreny …migreny które z roku na rok stają się coraz silniejsze… fakt, cierpiałam na nie od dziecka ,ale uważałam się wtedy za lekomankę…bo przecież ciągle mnie pobolewała główka…odkąd pamiętam miałam tak silne bóle ,że często z bólu waliłam głową w ścianę…likwidowałam napięcie płacząc …nie widziałam często wyjścia prócz prochów!!
Ostatnio powiedziałam o tym lekarzowi..
Moje objawy takie jak rozdrażnienie , omdlenia ,zawroty głowy ,plątanie się w mowie, utrata świadomości …bierze się z ataków migrenowych… niesamowite!!
Biorąc leki na bpd ktore bralam prawie rok sprawiły ze prawie rok nie mialam migren…
Nie biore leków od dawna bo zwyczajnie nie chciałam ->> moje ataki są tak silne ,że się przewracam…dopada mnie takie rozdrażnienie ,że mam ochotę kogoś zabić !!! to napięcie w głowie jest nie do opowiedzenia…jakbym traciła grunt pod nogami.. i co najlepsze…po 4 apapach wracam do zywych..mierzyłam też ciśnienie przy migrenach ,przy epizodach depresyjnych kiedy to nie moge wstać dosłownie z łóżka:
87/45 …to jest ciśnienie?? mierzyłam je cały grudzień…spadało do 78…no jak trup miałam…po czym znalazłam się u lekarza z niedotleniem i zapaleniem płuc… ostatnio znów mam niskie ciśnienie… co jest przyczyną moich depresyjnych stanów…jak mam dobre ciśnienie jestem pełna energii i zadowolona…poza tym właśnie piszę dzienniki po czym dostaje ataków migrenowych …co zjem to obserwuje…migreny mam tak silne ,że przestałam jeździć samochodem…z miesiąca na miesiąc mam coraz silniejsze ataki …ręce mi się trzęsą i dostaje epilepsji prawie.. jak minie atak wszystko jest ok…radosna i pełna energii.. od września nie miałam ani jednego objawu borderlinowego …ustabilizowałam się..nawet nie dali mi już takiej diagnozy… zdecydowanie mam syndrom DDA …ale migreny tutaj po drodze odkryte zaczynają dawać mi odpowiedź…nie widziałam nigdy jak to jest bez nich i że je mam…bo to nie jest ból głowy zwykły…ja mam jakieś dziwne odmiany migreny..już nie wiem jak to się nazywa – wiem,że podczas ataku jestem wyłączona !! czasami boję się iść do pracy bo raz już miałam napad w pracy.. przewracałam się…dosłownie… skąd to się wzięło?? czułam je od dziecka….ale nie wiedziałam ,że to migrena…dopeiro po odstawieniu leku przeciwmigrenowego zrozumiałam że to MIGRENA i że wolę żyć bez niej… mam straszne wahania nastrojów – przede wszystkim przez nie…małe napięcie i atak się zaczyna…ZAWSZE poprzedzony rozdrażnieniem i aurą. Tyle się namęczyłam i dotarłam chyba do mety badania trwają…sprawdzam od czego mam ataki : przede wszystkim mam po wędzonym i winie czerwonym. Po sztucznym jedzeniu typu zupka chińska… jestem w trakcie układania diety. Ponieważ bardzo przytyłam przez osłabienie i złe wyniki wątrobowe na pewno mi się to teraz przyda
przymusowa dieta przeciwmigrenowa…najpierw to potem ewentualnie wrócę do małej dawki przeciwmigrenowego …od 40 dni codziennie biore coś przeciwbolowego.. to jest przecież chore.
Kupiłam strój do biegania – obuwie, termoaktywną odzież…jutro zaczynam treningi na zwiększenie ciśnienia , poprawę krążenia i umocnienie naczyń krwionośnych …
Co do psychologicznych spraw? Nie wiem co mam wam pisać moi drodzy…
Już od dawien dawna nie mam co pisać…POMIJAJĄC MIGRENĘ.Jestem szczęśliwa ,jestem zdrowa i pełna energii . Ale nie żałuję ,że poszłam na terapie . Pokonałam depresję i poznałam wiele wspaniałych osób Może nie jest to zakończenie typu : CHOROBA MNIE ZABIJA…tego się nie wyleczy, z tym się nie da żyć…nie wiem co jeszcze…bo tak na prawdę daleko mi do borderline , bliżej mi do DDA i cech współuzależnienia – szczególnie z matką… moja osobowość jest na pewno zaburzona, a może bardziej była zaburzona . Ale czy jeśli już nie mam depresji, a tylko epizody i to samoistne zintegrowane z migreną to czy muszę od razu pisać ,że mam Deprechę przez duże D ??? Każdy ma lepsze i gorsze dni…
Czy chcielibyście wiedzieć jak się pokonuje życiowe zakręty??? wystarczy że zamiast się nad tym zastanawiać weźmiecie się za terapie i do tzw ROBOTY !!
…tylko nie siedźcie na terapii i nie wmawiajcie sobie to nie dla mnie i co ja tu robię?? NIEWAŻNE CO TU ROBISZ WAŻNE dlaczego się tu znalazłaś a co robisz? zastanawiasz się nad rzeczą która w niczym tu nie pomoże…zacznij się zastanawiać NAD PRZYSZŁOŚCIĄ… nie nad tym co robiłaś ,robiłeś… TYLKO CO BĘDZIESZ !! każdy popełnia w życiu błędy… PEWNIE fajnie byłoby je dostrzec co nie??? żeby wyciągnąć jakieś wnioski!!! I WŁAŚNIE PO TO JEST TERAPIA… bo zaburzone reakcje nie dadzą Ci odpowiedzi na wiele pytań…i nie pozwolą ujrzeć swoich błędów !! bo w zaburzonych zachowaniach nam się wydaję ,że są one WŁAŚCIWE I NIEZABURZONE !!!
Teraz myślę inaczej… teraz jestem w pełni szczęśliwa. ale nie osiągnęłam tego bez wysiłku… osiągnęłam to za sprawą wielu poświęceń ,cierpień , prób…
MOGŁAM JUŻ NIE ŻYĆ… do tego doprowadziła mnie depresja..która rozwijała się jak we mnie jak infekcja…aż w końcu zaatakowała …ale ja na prawdę mogłam nie żyć.. nie chcąc TEGO !! i to jest najgorsze…dlatego jak ktoś jest chory w pobliżu was..nie OCENIAJCIE GO I NIE ODPYCHAJCIE… starajcie konsultować to z lekarzami… bo możecie zrobić chorej / choremu krzywdę… ja już teraz wiem ,że byłam chora psychicznie.. ale wtedy myślałam ,że jestem nienormalna i nie potrzebna nikomu…do tego wszystkiego byłam niekochana-kochając…czyli oddawałam energie nie dostając jej od nikogo.. Kochałam miłością pełną lęku ,panicznego lęku… który minął w momencie jak dotarło do mnie ,że takich osób jak On – nie powinnam kochać…bez względu na to jaka jestem ,co mi jest itp.
Teraz jestem szczęśliwa w życiu PEŁNYM prawdziwej dojrzałej miłości.
ale to nie ona mnie uleczyła… najpierw musiałam wyzdrowieć ,żeby móc kochać…
Najpierw pokochałam siebie żeby zrobić krok w przód… Teraz mam wszystko.
A mogłam już nie żyć….