Moja koleżanka

Moją koleżankę skierowano dziś na zamknięty…przeżywa ona pranie syfów…i doszło już do tego,że przyłożyła sobie nóż do gardła…wysiadła mężowi z samochodu na skrzyżowaniu..ma lęki…spowodowane ojcem..impulsy i odpały z dzieciństwa. Ja pierdziele –> terapia powoduje naprawdę regres wszystkich lęków.. Nie ma żartów.

widzę w niej to co ja miałam…Mąż od razu pojawił się na oddziale…Kocha ją, więc nieważne jakie ma problemy …ważne ,że mu zależy na niej jak na człowieku..będzie ją wspierał …już nie wie jak to będzie jak na jakiś czas jej nie będzie…ma się zająć wszystkim sam…a ona pracować w terapii..widzę,że najgorsze już za nią…ale pewne rzeczy należy przerobić na zamkniętym dla dobra otoczenia…dziewczyna jest na prawdę wspaniała…i widzę JAK BARDZO KOCHA MĘŻA !!!

BO IDZIE TAM DLA NIEGO !!! a on dla niej daje jej wsparcie…TAK WYGLĄDA MIŁOŚĆ !!! to jest właśnie miłość…a nie gadanie …robisz to dla siebie….ROBIMY TO DLA SIEBIE…ŻE DAJEMY MIŁOŚĆ …I ŻYJEMY W NIEJ…to jest to co ja pragnę zbudować w swoim związku i małżeństwie…

Wniosek: Jesteś chory. Unikaj ludzi ,którzy traktują Ciebie jak wariata. 

Możesz również polubić…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *