ROK 2022

Cześć.

Mam na imię Ania. Jestem Dorosłym Dzieckiem Alkoholików. Występują u mnie objawy zaburzenia stresu pourazowego(PTSD) W moim domu pili mama i tata.  Po 12 latach zdecydowałam się pokazać swoją twarz i przyznać do tego, że JA to JA. Jestem gotowa być SOBĄ. Walka o zdrowie trwała u mnie kilka lat ciężkiej pracy. Poświęciłam wiele czasu, pieniędzy i wypłakałam oceany łez. Popełniłam milion błędów i kochałam wiele razy. Każdemu w życiu dałam coś od siebie. Od serca. Nigdy nikogo nie okłamałam. Zawsze byłam szczera, a chwilami beznadziejna. Dzisiaj kiedy czytam swoje wpisy z 2012 roku nie mogę przebrnąć przez kilka wersów. To musiałoby być trudne dla mnie i dla moich bliskich. Mogę tylko napisać jedno: PRZEPRASZAM, ale to nie moja wina. Tak. To nie moja wina, że mam PTSD i napady lęku. Że czasami trzęsą mi się ręce. Że wpadam w nerwy i zamiast mówić płaczę. Jestem bardzo wrażliwa. Chyba za bardzo.. i zawsze taka byłam. Teraz to się nawet nazywa high need babe. Czy mogę sobie teraz być High Need Adult ?? Tak mogę. Daję ogrom miłości, ciepła i potrzebuję go tyle samo, albo i więcej. Szczególnie jak się boję. Jak rodzice leżeli pijani to ja pisałam wiersze o miłości. Lubię patrzeć w chmury, deszcz i szum morza. Jestem fajna. Tylko mój proces dorastania został zaburzony przez osoby które kochałam najbardziej na świecie – moich rodziców. Pił tata. Piła mama. Byłam ofiarą przemocy fizycznej i psychicznej. Wstydziłam przebierać się na W-F bo moje ciało było w siniakach. Tata miał typową cechę, którą ma alkoholik – mechanizm ucieczki. Ucieczki od trudnych uczuć i emocji. Zamykał je. I uciekał. A ja czekałam. Aż mnie pokocha. Mama? Mama kochała mnie bardzo.. ale też była ofiarą przemocy i do tego współuzależniona. Przez palce moich rąk widziałam jak wszystko wymykało się spod kontroli, a nałóg powoli zabijał moich rodziców NA MOICH OCZACH. Widziałam rzeczy, których dziecko nie powinno widzieć. Słyszałam słowa, których dziecko nie powinno słyszeć. Dostałam tyle ciosów ile zawodowy bokser… ej…tylko ja byłam małą dziewczynką. ..mój układ nerwowy to pamięta. Pamięta opuszczenie, odrzucenie, ból i strach. I nawet jeśli mam 34 lata… chcę kochać i być blisko… to nadal się boję. Boje się zaufać nawet samej sobie. Bo nie do końca wiem, kiedy pojawi się napad lękowy i znowu usłyszę jak bardzo to nie przystoi dorosłej osobie. 

PTSD się leczy. Ma lepsze rokowania, kiedy jest leczone psychoterapią.  To ciężka praca polegająca na ponownej ekspozycji na bodźce, które wywołały chorobę i przeżywaniu bólu już w dorosłym wieku, ale w bezpiecznym środowisku pod opieką psychotraumatologów. 

DDA –> przeszłam niedawno dwuletnią bardzo ciężką, jedną z najlepszych w Polsce terapii grupowych. Dopiero teraz wiem kim jestem. Co czuję. I jestem gotowa odsłonić twarz. Nie jest mi już wstyd. Niech wstydzą się moi rodzice. Ja jestem z siebie dumna. 

Czy jestem szczęśliwa? 

Na pewno jestem matką. Wspaniałą matką dwójki dzieci. I na pewno tego nie spierdolę tak jak moi rodzice. 

I chyba to wystarczy by powiedzieć – jestem szczęśliwa. Tule moje dzieci i czuję szczęście. 

Mój mąż. Był. Jest. Opuszczał mnie. Lekko nie miał. Ani ja z nim. Ale idziemy dalej razem… 🙂 na pewno takie coś jak miłość do grobowej deski nie istnieje – istnieje miłość o którą się dba każdego dnia. Kocha się obecnością. I wiem, że kochać to znaczy nie opuszczać w potrzebie. 100%. O miłość trzeba dbać jak o kwiat, a będzie pięknie kwitnąć dla nas i to nieskończenie bo miłość nie kończy się od tak. A resztę dopowie mijający czas……

 

Kocham Was Dorosłe dzieci alkoholików. Jestem z Wami. 

 

 


ROK 2018

Minęło 8 lat od zdiagnozowania mi „BORDERLINE” PTSD,DDA i ogólnie rzecz ujmując bez nazewnictwa. Ogólne spierdolenie przez traumatyczne dzieciństwo.

  • Przeszłam terapię indywidulaną, którą kontynuuje do dzisiaj doraźnie. ( od terapii indywidualnej zaczęłam )
  • Przeszłam 3 miesięczną terapię dzienną
  • Uczęszczałam miesiąc w terapii grupowej na oddziale zamkniętym
  • Około 12 miesięcy uczęszczałam na spotkania z psychologiem w temacie DDA  ( spotkania co tydzień lub dwa )
  • Zażywałam leki, jeśli były niezbędne
  • Sukcesywnie dążyłam do rzucenia palenia, ograniczenia alkoholu itp.
  • Porzuciłam toksyczne relacje i miejsca
  • Pokochałam siebie i zaczęłam o siebie dbać.

Jestem zdrowa. Naprawiona. Po 8 latach jestem gotowa podejść do zmierzenia się z tematem przemocy.

Mam do przepracowania wiele traum z dzieciństwa, których doznałam na skutek przemocy.

Mam męża i jestem mamą . Jestem szczęśliwa.

Gdybym nie zdecydowała się kilka lat temu na leczenie to zniszczyłabym swoje życie i nie pomagałabym dzisiaj tym, którzy właśnie usłyszeli w gabinecie to okropne hasło jakim jest BORDERLINE, PTSD, DDA….

Borderline ? PTSD ?  To się po prostu leczy….

nie zastanawiaj się nad tym skąd to…dlaczego JA? za jakie grzechy…. bo tracisz tylko czas, który i tak już zapewne straciłeś na epizody depresyjne, rozstania, alkoholowe libacje, ryzykowny seks, upadki na samo dno….

Nie czekaj. Idź pod prąd. I podejdź do tego bardzo poważnie.

TIK TAK



ROK 2010

Mam na imię Ania.

Siedzę w klatce pełnej demonów przeszłości.

rocznik 88′

168 cm. wysokości..

brunetka o dzikim zwierzęcym spojrzeniu.

Od razu widać, że wiele przeszłam….

 

Kobieta

Syndrom DDA

PTSD

Podejrzewają  borderline… i chyba wszystkie możliwe diagnozy świata.

Właściwie nie wiem co z czego wynika.

Myślę, że jedno z drugim ma wiele wspólnego.

DDA przez rodziców.

PTSD przez traumatyczne dzieciństwo.

Rodzice – Rodziców się nie wybiera

Partner- Partnera się wybiera, a przy właśnie tym wyborze kierujemy się pewnymi schematami, w moim wypadku złymi schematami, zakodowanymi w mojej głowie przez rodziców alkoholików i liczne traumatyczne zdarzenia. Niestabilne związki i uzależnienie od adrenaliny, silnych emocji nie są mi obce.

Ja – współuzależniona z uszkodzoną wolą. Mimo tego -Walczę!! i co ciekawe…widzę zmiany na lepsze.

Tę historię właśnie tworzę dla wszystkich z osobowością chwiejną emocjonalnie, PTSD czy syndromem DDA/DDD. Po to aby uwierzyli, że życie nie może.. ale BĘDZIE NA PEWNO piękne jeśli sami będziemy o nie walczyć !! tak jak ja…

Będę opisywać wszystko.

  • Zmiany, działania , upadki i wzloty.
  • Będę popełniać błędy: gramatyczne, ortograficzne, stylowe..i może wiele innych.
  • Będę opisywać uczucia. Bo czuję tego zbyt wiele, ale jeszcze nie wiem co i jak to nazwać.

Nie wymagam jak zawsze od siebie zbyt wiele, tym razem jestem świadoma, że nie jestem idealna i popełniam błędy.

Jestem nieświadoma tego co czuję i właśnie nad tym między innymi pracuję.

Zachęcam do zmian…do ćwiczeń. Zachęcam do wiary w siebie.

Zachęcam do WALKI o lepsze jutro! Zachęcam bo mam dość pesymistycznych informacji na te tematy. Mam dość blogów o toksykach i nazywaniu nas potworami…. mam dość ostrzeżeń, że trzeba na nas uważać, omijać nas itp.

Chcę pokazać wam, że czuję to co wy, że się leczę i zaczynam sobie układać życie. Patrzcie na moje rany, ułomności i porażki, patrzcie na ten cały proces. Możecie oceniać, ale po co?? Chodzi o to, abyście na żywym przykładnie zobaczyli, że można…

Zobaczcie jak wiele nas jest…  ( przejdź do FORUM )

Moja HISTORIA ma dawać nadzieje wszystkim, którzy nie wierzą w to, że mogą być szczęśliwi z tym zaburzeniem czy innym ..bez nogi, ręki  i  ze wszystkimi innymi deficytami, które możemy sami wypełnić miłością i wiarą.


Wstęp.

 

9 komentarzy

  1. TikTak says:

    Szpital. Natychmiast. To walka o życie. Jak bedzie awantura to od razu kareka. Nie wiem. Sąd ? Terapia zamknięta ?

    Prosze jej powiedziec aby weszła na forum i uwierzyła, że to sie leczy. Tam jest sporo takich…

  2. Asia says:

    Cześć Autorko,
    Chciałabym wyrazić, ze jestem pełna podziwu dla Twojego bloga. Gratuluję odwagi mówienia o tym. Przede wszystkim gratuluję Ci, że, tak samo jak ja z resztą, podjęłaś i wytrwałas w leczeniu. Wiem jak ogromną pracę wykonujesz w związku z tym i jak ogromnego cierpienia doświadczyłaś o doświadczasz. Wksm, bo też tam byłam 🙂 Mam 34 lata i lata leczenia za sobą, które nadal kontymuuje, przede wszystkim w terapii grupowej. Mam osobowość chwiejna emocjonalnie z elementami Borderline. Chcialabym potwierdzić, że tak jak napisałaś, przyszłość może być i na pewno jest lepsza jeśli podejmie się i wytrwa w terapii 🙂 Jeszcze raz gratuluję Ci i trzymam za Ciebie kciuki. Nie jestes sama i częściowo wiem jakiej skali cierpienia doświadczyłaś. Nie da się tego wyrazić słowami. Tylko ten kto to przeżył jest w stanie zrozumieć. Bardzo serdecznie Cię pozdrawiam!

  3. Siostra says:

    Cześć. Moja siostra,matka 3 dzieci choruje na borderline. Leczyla się, jednak przerwała farmakologie że względu na ciążę. Od jakiegoś czasu jest tak źle, że nie wiem co mam robić. Jest już pocieta wszędzie, a najgorsze jest to że nie chce iść do psychiatry, nie widzi już żadnych perspektyw. Boję się najgorszego… Może ma ktoś z doświadczenia pomysł jak mogę jej pomóc? Pozdrawiam wszystkich

  4. TikTak says:

    Tak. Zniknie 🙂 i nigdy nie wroci

  5. Anonim says:

    Mam tez borderline, dopiero zaczynam terapie. Mam pytanie do Ciebie: czy ta pustka kiedys zniknie?

  6. Monika says:

    Witam mam 35 lat, Mam w sercu duzo zalu, smutku, wychowalam sie w wielo dzietnej rodzinie, ojciec pil cale zycie, ale on okazywal troske i potrafil sie czasem martwic o mnie gdy chorowalam,. Moj zal mam do matki ktora nie dala mi swoiego matczynego ciepla, bila upokaezala, ublizala mi slowami typu kur…!! Bila po glowie po buzi ze krew poleciala, zaniedbala mnie tak ze chorowalam na pluca od dzieciatka, dzis mam problemy z astma i tez przebywam w szpitalu, mialam6 lat gdy rozebrala mnie i wystawila do sieni byla zima, mialam babke i chyba ona bardziej mnie kochala niz matka, bylam pomocna i staralam sie zawsze jej pomagac i przy rodzenstwie opiekowalam sie jak by to moje dzieci byly, na pole tez chodzilam by pomagac, ale nawet raz nie pochwalila mnie, do szkoly tez chodzilam czesto brudna i smierdzialam, bylam nie lubiana i nie uczylam sie dobrze bylam zawsze cicho i balam sie odp na lekcji. Do dzis moja matka nawet za to ze pomoge jej zawsze nie powie dobrze o mnie, potrafila na mnie do innych zle mowic i kazdy odwracal sie i moje rodzenstwo tez nie uwazaja mnie. Nie rozumiem nic juz dlaczego siostry nie doznaly tego co ja i do dzis maja dom i wspieraja sie a mnie odzucili, nawet moje dzieci nie sa uwazne, nie moge na rodzine liczyc zawsze jest nie! Mam dobre serce ale ten zal od dziecka. Boli, zkrzywdzila mnie czemu, jestem tak nie kochana i odrzucona??

  7. TikTak says:

    Anonim.

    To nie monopol całodobowy 😉 Przed Tobą konto założyło 40 osob – spamerów….

    Już jesteś – zapraszam do rozmowy 🙂

    Najpierw regulamin przeczytaj aby ustawić podpis.

  8. Anonim says:

    ?

  9. Monika says:

    cześć. jest mi źle. od dekady jako border, depresja, zaburzenia paranoidalne w międzyczasie. czuję się bardzo samotna w tym wszystkim. mój były chłopak, moja ostoja, jest na odwyku.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *