Przystań dla marzeń

49144

Niedługo minie 6 lat leczenia. Chociaż trudno nazwać leczeniem ostatni rok.  Od dawna czuję się „zdrowa”

Czas tak bardzo szybko leci kiedy jest dobrze..tak wolno, kiedy jest źle .

Te emocje, które odczuwałam przed ślubem były zupełnie normalne w mojej sytuacji. Bardzo się bałam tego wszystkiego. . . i teraz śmiało mogę powiedzieć . Miałam PRAWO SIĘ BAĆ.

  1. wiem, że niepotrzebnie. Ale kto się ślubu nie obawia …;)

Mam już swoją przystań dla marzeń. Jest nią moja rodzina, którą założyłam . Teraz wiem, że tego brakowało mi od zawsze. Tej przystani… tej miłości..

Ciężko było ją wybudować, ale praca nie poszła na marne. Jestem bardzo szczęśliwa, stabilna i uzdrowiona . Dziecko odblokowuje we mnie wszystko co ściśnięte przeszłością kisło we mnie latami. Znów nieśmiało zaczynam czuć miłość…nie tylko do córki, ale i do męża. Uzdrawiam te zdruzgotane uczucia ..każdym przytuleniem córki.

teraz dopiero widzę jak bardzo byłam przez te wszystkie lata poblokowana. Nie umiałam przez to kochać…miałam zamknięte ,zranione serce ..

Odtrącałam wszystkich dookoła różnymi sposobami …byleby tylko nie angażować się w jakieś relacje. Czasami mam takie dni, że tak bardzo jestem szczęśliwa i pełna miłości, że aż mi głupio z tym. Płaczę z radości, ale i boję się tego. Wtedy pojawiają się takie standardowe myśli ’ nie zasługuje na to’

Chciałabym zrobić coś aby każdy z was kto jest na początku tej drogi uwierzył w happy end.Ale co mam dla was zrobić?

jak ?

Co zrobić abyście świadomi siebie samych i swoich problemów w zgodzie z sobą i w odpowiednim tempie dla SIEBIE dążyli do zdrowego i radosnego życia ?

nie chcę abyście się poddawali

Szukajcie odpowiednich lekarzy…psychologów z powołaniem, którzy was poprowadzą przezto wszystko. Szukajcie ich do skutku. Zbudujcie relacje i działajcie .

 

Możesz również polubić…

7 komentarzy

  1. TikTak says:

    Ameryki nie odkryłaś 🙂 Ale jakiś swój nowy ląd na pewno 😉

    OCZYWISCIE , ŻE Z BORDEREM DA SIĘ ŻYĆ !! …przychodzi czas…kiedy wspomnisz moje słowa ” Nie pamiętam już jak to jest być 'chorą’ ”

    🙂 jedyne co trzeba wiedzieć to to, że potrzeba czasu.
    Jest taki efekt aha w leczeniu kiedy za przeproszeniem zatrybi i potem idzie z górki…z małymi potknięciami.

    No kochana… im nas więcej tym więcej nadziei dla innych. A blog się dopiero rozkręca… a może już zawsze będę tylko ja. i garstka.
    Ale nie chodzi mi o sławę…o pisanie książek… o celebrowanie borderline..
    Chodzi mi o łapanie tych co są w terapii i patrzenie jak dobrze im idzie. Kiedyś ktoś tutaj wpadnie i nie bedzie sie bał diagnozy 🙂

  2. Patrycja says:

    Hej!
    kolejny post, którego nie potrafię skategoryzować by móc go dodać w odpowiednie miejsce. Wydaje mi się, ze to bedzie dobre. Mam już swoją przystań. Ostatnio ufam mu coraz bardziej, mówię w jakiś chyba tylko jemu zrozumiały sposób o moim problemach z emocjami. Przełomowo też jestem empatyczna względem jego gorszego nastroju czy problemów. Może nie jest to na tyle jeszcze rozwinięte by mówić o wielkim przełomie, bo prostu staram się wyleźć ze swojej skarupy (skorupy). Dużo odwagi dodała mi Pani Dr, u której teraz się leczę. Jestem jej ogromnie wdzięczna za dobre słowa, całą książkę adresów w razie „W”. Mam też swoje szaleńcze doły, ale każdy z nas je ma. Chciałam tylko napisać, że można żyć z borderem i to nawet dobrze, że jest dla nas nadzieja. nadzieja, której dostarczają mi inni Czytelnicy bloga i jego autorka.
    Trzymajcie się kochani!

  3. TikTak says:

    Mi zawsze dodawało otuchy to, że moja Pani Dr mówiła mi, że są osoby, które żyją z tym normalnie, mają rodziny itp. dla mnie wtedy to był SZOK !
    PAMIETAJCIE , ŻE NIE MA SIĘ CO ŚPIESZYĆ 🙂 powolutku wszystko się ułoży..cierpliwości..

  4. TikTak says:

    DOKLADNIE.
    Każdy ma swój rytm…nawet jak jest bardzo źle trzeba wiedzieć , że to nie trwa wiecznie. . . leczenie leczenie i wiara w wyzdrowienie.
    Tak.
    Mi się udało wyjsc z tego cało.
    Naprawdę wierzę , że nawet jeśli były będą nawroty to już zupełnie inaczej będę reagować. . .

  5. Niezapominajka says:

    Nie mam już podstaw, by wątpić, że kiedyś mogę być szczęśliwa. Jesteś żywym dowodem, tak drogocennym, BEZCENNYM. Dziękuję

  6. Niezapominajka says:

    Dzięki Tobie wiem, że mogę być szczęśliwa, kiedyś to nastanie. Wierzę w owoce ciężkiej pracy, jesteś żywym dowodem. Nie mam podstaw, by wątpić. Dziękuję

  7. Joanna says:

    Zrobiłaś dużo ☺piszesz jestes prawdziwa w tym wszystkim.Mi dodajesz wiary cieszę się razem z Tobą ,chciałabym Cię kiedyś poznać i przytulić.Płacze ale to są łzy szczęścia ze Ci się udało i mój proces zdrowienia też się toczy moim rytmem i jestem szczesliwsza ,pogodzona z sobą.Pozdrawiam☺

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *