Padło pytanie, jak wygląda moja psychoza??
Najczęściej pojawia się kiedy jestem wykończona stresorami:
to jest: pracą, lękami, złym snem… autodestrukcją .
Czuję się na początku lekko odrealniona, jakby za szybą, chociaż cały czas jestem w pełni świadoma. Zaczyna mnie „nosić”
próbuje jakoś wyciszyć to niepokojące uczucie…ale im bardziej próbuję tym nasilają się lęki.
Myślę wtedy,żeby się napić alkoholu, wyjść gdzieś. Napięcie i niepokój jest tak silne ,że aż „rozsadza” mi głowę. Zaczynam wpadać w histerie i mam jakby taki atak psychotyczny. W pełni świadoma czuję się tak wykończona ,że nachodzi mnie agresja i gniew. Mam rozne rodzaje zaburzeń psychotycznych. Czasami out, najczęściej IN. Ostatnio miałam out. Wpadłam w histerie ,zaczęłam mieć jakieś urojenia,wyzywałam byłą mojego chłopaka od kurw i dziwek,jego przyjaciółkę.. podając tak sprecyzowane argumenty na poziomie służb specjalnych. Szok. Posuwam się wtedy zbyt daleko i ranię ciosem prosto w serce… wyładowuję w ten sposób emocje .
W wyniku projekcji, urojeń zachowywałam się jakby coś we mnie wstąpiło. Jak psychopata odcięty od uczuć. Dążyłam do zniszczenia jego…do wyrzutów sumienia, czekałam aż mnie uderzy,wyzwie albo cos podobnego… a on nic. Czekałam aż potraktuje mnie jak mój ojciec…uderzy..skopie i pozbawi poczucia jakiejkolwiek wartości.
Dalej niszczyłam ten związek.
Dodam ze takie odreagowanie uruchomiło jedno piwo. Kazałam mu wypierdalać… spakowałam się w nocy i chciałam uciec. Nie wiedziałam co się dzieje, nie poznawał mnie. Jak zaczęło przechodzić byłam dumna,zmęczona..na tzw. Odcięciu.
Zwymiotowałam z nerwów. Poprosiłam go zapłakana aby się kolo mnie położył . Zaparzył mi melisę. Wzięłam ok. 150 mg. Lamitryny. Usnęłam w jego rzmionach. Rano dalej czułam się obco. Lęki. Roztrzęsienie. TAK JAKBYŚ KTOŚ MNIE DZIEŃ WCZEŚNIEJ KOPNĄŁ W GŁOWĘ…
Cały dzień ryczałam mając wyrzuty sumienia. Znowu bałam się siebie. Nie czułam siebie..nie było we mnie mnie. Bałam się.. trwało to i trwało. …
Usnęłam…miałam koszmary.
Wstałam..znowu nie mogłam nic zjeść. Czułam się obco.. otoczenie było dziwne. To wszystko Mona opisać tak, jakbym nie była w rzeczywistości, ale patrzyła na nią z boku. Jakby moje ja…patrzyło na mnie.
Wieczorem zażyłam 20 mg. Setaloftu.. doraznie jakby.. :/ pomogło.. napiecie zeszło…usnęłam..
Dodam ze ostatnia taka psychozohisterie miałam ok roku temu. Kiedyś miałam je codziennie. Byłam wtedy wrakiem.
Dam rade . Jeszcze nie jedna przede mnż. Mój chłopak walczy ze mną. Nie jestem tym sama.
NIGDY NIE BĄDŹ Z TYM SAM / SAMA… a jeśli jesteś . . . odezwij się do nas tutaj.
Odwagi, zalogujcie się na forum.Tam możemy się wspierać i zrozumieć.Nie musisz być sama.
Jestem sama. Odepchnęłam już wszystkich, których mogłam odepchnąć. Nie stać mnie na leczenie, nie mam ubezpieczenia, nie widzę żadnego światła. Nie mam z kim nawet porozmawiać. Zraniłam wszystkich bliskich, nikt nie rozumie… Pomocy
Witam.
Leczę się od ponad 1,5 roku. Terapeuta twierdzi,że „coś” osiągnęłam. Ja jednak czuje i wiem, że wracam do starych „przywiązań” Bardzo chcę się z tego wyleczyć, ale ciągła myśl, która przechodzi przez moją głowę jest jedna:”Nie potrafię wybaczyć rodzicom.” Gdyż to oni są winni mojej choroby.
Witam mam postawione rozpoznanie osobowość chwiejna emocjonalnie i jest tak że opis tej osobowości naprawdę pasuje do mnie. Nie wiem tylko gdzie szukać pomocy, czy u kogoś te zaburzenia przestały się pojawiać, czy ktoś z was trafił na terapeutę, który radzi sobie z tym zaburzeniem. U mnie chyba tak jak u autorki tekstu jest strach przed samą sobą, nie wiem kim jestem dobra czy zła, nie potrafię się określić.Czasem pojawia się potężna pustka, a wszystkie te emocje pojawiają się nawet w odstępie kilkudniowym i tu nawet nie mogę powiedzieć o trafności leczenia bo żadne leki nie działają tak szybko po części uśmierzają ból i to chyba tylko tyle.
Czy taki stan psychozy może pojawić się po kilku miesiącach ciszy i trwać potem przez kilka miesięcy???