Jedynym takim sercem jest z pewnością serce mojej Pani Dr …
Choć i ona często mnie wyprowadza z równowagi swoją właśnie szczerością. Jestem pewna ,że ma szczere intencje wobec mnie i to właśnie z nią buduję zaufanie i szczerą relację . Która polega na tym ,że jeśli coś mówimy drugiej osobie i jest to czasami mniej miłe niż komplement , to jeśli ufamy , możemy takie słowa przyjąć jako również komplement,jeśli ktoś mówi nam prawdę , to znaczy ,że nam ufa ,a my powinniśmy prawdę docenić bo jest ona właśnie oznaką zaufania To jak historia z książki Uratuj mnie…historia o dobrym połączeniu się zaburzonej osobowości (zagubionej) z odpowiednią terapeutką , i wcale nie trzeba szukać tych co mają najlepsze opinie w internecie..trzeba szukać więzi i nadziei ,z resztą sami musimy włożyć 90% pracy budując taką więź , bo terapeuta często jedyne co może to nakreślić nam mapę życia..reszta leży w naszych rękach. Bardziej martwi mnie to co dzieje się poza gabinetem lekarskim… poza sesją z moją Panią Dr..Martwi mnie bardzo, że coraz mniej w tych czasach ludzi ,którzy potrafią kochać człowieka…jaki by on nie był…kochać choćby za to, że jest to tak samo zbudowana istota ludzka , kochać za to ,że ktoś jest po prostu człowiekiem..może to głupie ,ale JA SAMA TEGO NIE UMIAŁAM i przyznaje się do tego, ale myślałam ,że to było wynikiem mojego młodego wieku i że z pewnych rzeczy sie po prostu wyrasta- myliłam się ..wyrasta się z ubrań
Jestem na etapie rozwoju tej pięknej umiejętności..a pierwszym krokiem w taką dojrzałość jest na pewno pozbycie się gniewu do ludzi ,którzy wyrządzali nam krzywdę w przeszłości, oczyszczenie i wybaczenie, co przychodzi z trudem, ale też gwarantuje spokój duszy.
W erze Facebooka, IPhone …jedyne relacje to te – wirtualne .Jeśli jest problem – możesz wyłączyć rozmowę ,albo komputer.. to takie łatwe.. wszystko w tych czasach dąży do ułatwienia nam życia , co w rzeczywistości tak na prawdę nam je utrudnia !! nie umiemy już rozwiązywać problemów międzyludzkich, dotykać siebie nawzajem , nie umiemy już nawet patrzeć sobie w oczy!!!
ZAPOMINAMY ,że to właśnie wspólne pokonywanie trudności zbliża, a nie uciekanie od nich. To też może być przyczyną dlaczego czujemy się samotni wśród ludzi i mając np 400 znajomych na Facebooku. Często wśród nich nie mam ani jednej istoty ,która byłaby w stanie stawić czoło problemom wynikających z różności osobowości.
Nie neguję FB , bo na pewno są i osoby ,które mają tyle znajomych ile mają w rzeczywistości Ja mając ich baaaardzo dużo, stwierdzam iż miałam ogromny problem w pozbyciu się FB, ponieważ miałam wrażenie jakbym traciła te 400 osób , z których może z 5 było mi bardziej bliskich w realu… Usunęłam wszystkich i co ? zaczęłam widzieć więcej osób poza sięcią internetową , zaczęłam widzieć ich emotikony jako wyrazy twarzy ludzkiej, jako nastroje !! zaczęłam widzieć emocje i czuć bardziej obecność ludzi..