Sama czy samotna

Zostałam sama…

To jest TEN moment w którym zaczynam wszystko od początku.

Straciłam przyjaciela, który był dla mnie jedną z najważniejszych osób, na pewno jest nadal, ale czasami stajemy na rozwidleniu dróg i musimy wybrać mniejsze cierpienie. Nie zawsze przecież jest dobrze, ale to Bóg nam zsyła różne przeszkody nie bez powodu. Prędzej czy później poprzez doświadczenie stajemy się innymi ludźmi ,a wykorzystując dar Boży – mądrość..stajemy się lepszymi ludźmi. Dziś wiem,że człowiek może wszystko, a rozwój zaczyna się często w najtrudniejszych momentach naszego życia.

Zaczynam od nowa…sama…pozostawiona sama sobie . Jedyne co mi pozostało to długi, problemy i mój pies.. i najważniejsze – miłość Boża..która daje mi siłę by przetrwać kiedy jest źle i pozwala cieszyć każdą chwilą.. Jeśli ktoś był naszym przyjacielem lub na prawdę nas kochał – nie tracimy go nigdy.. zaczynam się zastanawiać czy miłość płynąca od drugiego człowieka nie powinna być podobna do Bożej miłości , a serce do Jezusowego serca. Czy są ludzie na Ziemi ,którzy są w stanie pokochać drugiego człowieka takim właśnie sercem, nie oceniając , wspierając w trudnych chwilach ,wybaczając… jak również będąc przy kimś w chwilach radosnych..na dobre i na złe..na wzór Boży.

Nie spotkałam takiej miłości jeszcze…czuje się samotna wśród ludzi.. samotna w tłumie..

Nie odnajdując prawie w nikim szczerego serca..

Możesz również polubić…

1 komentarz

  1. AnkaB says:

    Zaczynam czytać Twojego bloga.. od samiuśkiego początku, czuję, że się tutaj rozgoszczę na długo:)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *