Od jakiegoś czasu zaczynam kontaktować się ze sobą…zaczynam siebie czuć. Już tak wiele razy wspominałam ,że to właśnie był mój cel i moje marzenie. Zmienić zaburzoną strukturę myślenia i zachowania które to wytresowało we mnie dzieciństwo. To też dzisiaj czuję ,że moja drogą którą wybrałam w listopadzie 2011 roku idąc do terapeutki by wykreśliła mi mapę osiągnięcia celu byłą najlepszą drogą jaką w życiu wybrałam poświęcając wiele..zyskując wszystko. Szczęście.Czyli właśnie spokój duchowy i umiejętność czerpania szczęścia z życia.Myślę sobie czy ta droga się kiedyś skończy. … wydaję mi się ,że ścieżka duchowości i pracy nad sobą nie ma mety… a może i ma..i jest nią śmierć..szczęśliwa śmierć wśród bliskich. Przecież wszystko się kiedyś kończy.. DDA, Borderline i każde inne zaburzenie też ma na pewno swój koniec Nie myślałam kiedyś ,że da się z tym wszystkim żyć, z tym bagażem traumatycznych doświadczeń .. ..ja po prostu ufałam ludziom którzy mówili mi ,że da…i tak dzięki nim i swojej pracy z tego ciężkiego bagażu wyrzucałam coraz więcej kamieni … Miałam dwa wyjścia: zaufać albo nie … Zaufałam..i to chyba było bardzo ciężkie..przede wszystkim dlatego,że nie wiedziałam co to jest zaufanie. Przecież nikt mnie nigdy zaufania nie nauczył ani też nigdy go nie doświadczyłam od moich rodziców… teraz już wiem – na czym polega zaufanie.. Zaufałam doświadczeniu mojej Pani Dr.. i sobie samej…że robię dobrze mimo iż zachowywałam się podczas terapii irracjonalnie..
Żyję w bardzo trudnych czasach ,kiedy to zapomina się o tym kim się jest ,a myśli co trzeba posiadać.. kiedy apetyt rośnie w miarę jedzenia..kiedy też światem rządzi dupa ,nie wnętrze..reklamy i handel… i właśnie w tym całym pędzie często tracimy kontakt z samymi sobą. Od dzisiaj właśnie kiedy to już czuję się szczęśliwa i spełniona – zaczynam ustawiać sobie nowy cel. I wszytko wokół mi mówi i sprzyja temu bym cel osiągnęła.
Moim celem jest realizacja moich marzeń. Już jedno przecież się spełnia.. zdrowieją moje emocje z każdym dniem i dojrzewam.. tryskam wewnętrzną radością ,kwitnę jakbym narodziła się na nowo.. I przysięgam wam moi drodzy – NIC W ŻYCIU NIE PRZYCHODZI ŁATWO.. największym szczęściem jest osiągnąć sukces i ja go osiągnęłam !!!! Dlatego zachęcam was jeszcze raz !! NIE PODDAWAJCIE W WALCIE O SIEBIE I SWOJE ŻYCIE !! MACIE JE JEDNO I MOŻECIE WSZYSTKO i nie słuchajcie nikogo i nie czytajcie głupot ,że z tym się nie da żyć …..że to ,że tamto.. WSZYSTKO SIĘ DA !! jak się bardzo chce i jak się ciężko pracuje i jest się gotowym na wiele strat i wyrzeczeń – Wiem to boli ,ale taka jest prawda.
Dziś wyznaczam cel jakim będzie moja stabilizacja życiowa . Tym razem nie emocjonalna bo takową już posiadam. Stabilizacja w życiu zawodowym . I nie chodzi tu o pieniądze chodzi tu o moją pasję i moje marzenia . Jestem już gotowa i odporna na kolejny krok :):) Jestem gotowa na życie :):)
Tak bardzo was pozdrawiam …