Dawno nie pisałam…bo i co miałam wam pisać…Ubrałam swojeżycie w spokój….w radość… której pewnie nigdy nie czułam. Czuję ,że borderline mija… mija…bo pojawia się dojrzałość…bo pojawia się świadomość… Jestem w pełni szcześliwa… i proszę Uwierzcie mi… Borderline..DDA…to część nas…ale można być szczęśliwym człowiekiem.. Wiem ,że bardzo ciężko wam w to teraz uwierzyć…dwa lata temu nie wierzyłam ,że będę żyła. Umierałam… tak …umierałam… mogłam nie żyć. Dziś żyję …. mam wspaniałego chłopaka..i nie ma między nami nic prócz uczucia,delikatności… nadziei.. nie ma w moim życiu nic poza moim „ja: które odnalazłam … Przebudzenie…to duchowość…. jeśli pójdziecie złą drogą wracajcie do duchowości … bo to właśnie ona …a raczej brak jej wywołuje lęki i niepokój…borderline i wszystko co złe… Teraz wiem co piszę. Jestem szcześliwa…I TO NIE ZNACZY ,ŻE NIE MAM GORSZYCH DNI. Czasami się upijam… czasami mam głęboką depresję… 3 dni nie potrafię funkcjonować… czasami myślę ,że wolałabym umrzeć… ale? ALE to już ZNAM i wiem,że to zawsze mija…odbieram te stany świadomie ..na spokojnie.. godzę się na przeżywanie ich … bo przecież to ja.. i nie znaczy to ,że tak bedzie zawsze. Gdzieś na dnie obudziłam się… i tego dna wam wszystkim życzę .