MUSZĘ ZROZUMIEĆ ,ŻE TO CZEGO DOŚWIADCZYŁAM TO SĄ TYLKO WSPOMNIENIA z przeszłości…
To prawda. Wstydzę się ich, ale one same w sobie nie są wstydliwe.
Moi rodzice powinni się tego wstydzić ,że tak mnie traktowali.
TERAZ JESTEM DOROSŁA !!!! I NIE MOGĄ MNIE JUŻ SKRZYWDZIĆ, JUŻ DO NICH NIE NALEŻĘ…
TO CO PRZEŻYŁAM WTEDY I TERAZ ..WYMAGAŁO WIELKIEJ ODWAGI!!!!!
PRZETRWAŁAM.
UDAŁO MI SIĘ.
STAŁAM SIĘ DOROSŁA.
I POWINNAM BYĆ Z TEGO DUMNA .
MÓJ CHWIEJNY NASTRÓJ WYNIKA ZE STANU ROZCZEPIENIA. SĄ WE MNIE TAK JAKBY 3 OSOBOWOŚCI.KTÓRE PRZEJMUJĄ INICJATYWĘ W ODPOWIEDNICH SYTUACJACH…ALE TE WSZYSTKIE 3 OSOBOWOŚCI ŁĄCZĄ SIĘ W JEDNĄ CAŁOŚĆ – WE MNIE… W OSOBOWOŚĆ chwiejną.
UKRYWAM UCZUCIA,BOLESNE I PRZERAŻAJĄCE…
Tak mnie to czasami przerasta ,że wole je ukryć, wolę cierpieć bez końca.. umrzeć by te uczucia odkryć. W terapii chodzi o to, żeby te uczucia odkrywać co jest tak niesamowicie bolesne , że dochodzi do szału…napadów lęku…trzęsienia ciałem…braku sił…do tego właśnie dąży ta osoba ,która ostatnio walczy…dorosła wrażliwa kobieta..która chce być szczęśliwa!!!
Ale to tylko ta jedna część mnie.Ta druga tak się boi,że zrobi wszystko ,żeby uciec…żeby nie odkrywać tych bolesnych uczuć…znajduje różne miejsca pod którymi może schować swoje uczucia, jak karaluchy które szukają kamieni,żeby się pod nimi schować…moimi kamieniami są : kamień gniewu, kamień obojętności, kamień nienawiści, kamień wulgarnego odrzucania, kamień pragnienia samobójstwa.. są to słowa wzięte z książki „URATUJ MNIE” RACHEL REILAND KTÓRĄ POLECAM KAŻDEMU KTO MA TEN TYP OSOBOWOŚCI !!! każdy wers pomaga zrozumieć istotę choroby… leczy…koi…daje nadzieje !!!
TERAPIA NIE JEST ŁATWA – WRĘCZ PRZECIWNIE.NIE KAŻDY MA ODWAGĘ BY WALCZYĆ I PRZEŻYWAĆ TAKIE CIERPIENIA. Robisz krok wprzód i dwa do tyłu, ale wciąż wierzysz, że się uda…Rzeczywiście jest bardzo bardzo ciężko i tylko wiara pomaga..
Mieć w sobie kilka części osobowości, a nie jedną to ciężar… ale do powalenia…
DYSOCJACJA!! dzielenie się osobowości na parę części..w zależności od sytuacji pewien fragment osobowości dochodzi do głosu i mnie niszczy…
POD WPŁYWEM STRACHU POJAWIA SIĘ SILNA,MĘSKA I CHĘTNA DO WALKI OSOBOWOŚĆ,KTÓRA MA ODEPRZEĆ ZAGROŻENIE I ZMNIEJSZYĆ POCZUCIE BEZSILNOŚCI.
KIEDY ZAGŁUSZA JĄ POTRZEBA BLISKOŚCI JEJ MIEJSCE ZAJMUJE MAŁA ,BEZBRONNA DZIEWCZYNKA….
W WIELU SYTUACJACH TOWARZYSZY MI DOROSŁA WRAŻLIWOŚĆ I RACJONALNOŚĆ WÓWCZAS UDAJE MI SIĘ UJARZMIĆ TE OSOBOWOŚCI..ALE KIEDY EMOCJE SĄ ZBYT INTENSYWNE … JEDNA Z TYCH DWÓCH PIERWSZYCH OSOBOWOŚCI PRZEJMUJE INICJATYWĘ… NAD CZYM NIE PANUJE… i cierpię…
Nie jest to jednak choroba kliniczna. Zawsze jestem do pewnego stopnia świadoma co mówię i robię…chyba ,że właśnie CHORUJĘ NA DEPRESJĘ
Z PSYCHOTYCZNYMI OBJAWAMI. Tylko raz miałam tak głęboką depresję , właśnie podczas terapii…ale to naturalny mechanizm w terapii..musi się to zdarzyć -wtedy znaczy,że terapia działa .
Jest to przenikliwy, silny konflikt we mnie..kiedy dwie persony wewnętrznego dziecka walczą z sobą …Jedna część jest żeńka, druga męska.. jest to scheda po znęcaniu się nade mną..przez rodziców..chciałam zadowolić ojca i matkę…walczyłam Z OJCEM . WALCZYŁAM z matką !!!!
Niezupełnie jestem TYM DZIECKIEM !! niektóre części mojej osobowości dojrzały bardziej niż inne..
DLATEGO MUSZE JE OCALIĆ…I WALCZYĆ !!! BY STAĆ SIĘ JEDNOŚCIĄ!!
jeżeli pozwolę ,aby któraś z tych person z dzieciństwa zapanowała nade mną – skutki będą nieobliczalne !!! LECZENIE BORDERLINE JEST SPRAWĄ ŻYCIA I ŚMIERCI !! Wygram z tym…albo umrę..
życzę sobie wytrwałości i każdemu kto podjął się leczenia…